poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Chap. 7 - Taki no tsuki: Ao no ryuu

Sieeemkaaaaa~ Ale tak ogólnie… KOŃCZĘ BLOGA. A teraz spójrzcie w kalendarz. Z moimi zapędami sadystycznymi jeszcze nie kończę bloga, a jak go skończę, to znając życie będzie czerwony napis „TO BE CONTINUED”. No i jakiego mi epickiego Gabi stworka narysowała~ Nazwałam go Diego *-* Awahsuieasiu, dziękuję~ Ok. Podsumowywując: 4 (czyli za 3 dni) mam test szóstkoklasistów, NIE UMIEM NIC, ale w tym czasie rysuję swoją część Art Trade dla EeMiix, poprawiam UTAU i jeszcze rysuję Kame i Yoru. Pięknie. Ale ok, nie zanudzam, tylko do rzeczy. Wiecie, że mam schizy, że zamdleję? ;-; To straszne schizy i ja się boję, że zemdleję, bo już w tym roku zemdlałam dwa razy…
(raz zemdlałam, potem pojechałąm na pobieranie krwi, żeby ustalić, dlaczego zemdlałam i po pobieraniu krwi znowu zemdlałam ;-;). Jestem zmęczona, moje cienie pod oczami ewoluowały na nowy level, tak więc nota trochę taka nudna (żadna nowość XD)…
Ok, ok, kończę nawijać…



Dobra, dostałam szpony, dostałam katanę… Zapomniałam wspomnieć, że chcę bicz ;-; (dop. Aut. że chcę bicz… bich… bitch… głupia jestem XD).
Pechain chciał, żebym zobaczyła jak to jest być na misji, żebym miała już wkute. A żebym się nie czuła nieswojo na misji z Kisame i Itachim to kazał też iść Tobiemu. Głupi z głupim zawsze się dogadają… (dop. Aut. Yumi x Tobi? ;-; NUUUUU…)
Założyłam na ręce szpony, przyczepiłam sobie do paska zwiniętego Tobiemu katanę no i co… Miał mnie jeszcze Kisame trenować… Współczuję chłopowi, współczuję…
Misja polegała na zebranie informacji dotyczących smoka, czy czegoś takiego… Ewentualnei całego smoka zabrania ._. A żyje on, hen daleko, w Takigakure.

 - Coś czuję, że będzie mnie tam Kisame na Samehadzie niósł… 50 kilo, współczuję mu :< - mruknęłam pod nosem.

Nasza kryjówka… NASZA… Jak to fajnie brzmi, że jestem w Akatsuki~ Do rzeczy. Nasza kryjówka znajdowała się w… Jak to było? Kusagakure, o! A więc to sąsiednia wioska.
Ale no hej – ja nie mam formy, przebiegnę kilka metrów i zdycham… (dop. Aut. przypomniał mi się WF… mieliśmy biec na czworaka (nie tykając ziemi kolanami) a ja taką glebę i zbloczyłam tego gościa, z którym biegłam XD)
Ok, spakowałam co trzeba, Rena sobie ułożyłam na barkach, potem się przekręcił jak chciał no i w drogę.
Chciałam jechać na Atrurze, ale gdzie on by mi się tam dał ujeżdżać… Trzymałam się z tyłu… A raczej trzymałam się szalika Tobiego, bo się bałam, bo ta wioska ukryta w trawie to jakaś zarośnięta dżungla kurde jest, nie no, ja się tak nie bawię ;______________;.
Potem Tobiemu zawisnął jakiś wąż przed głową, a ten spanikował, schował się za mną i popchnął mnie na tego węża, a ja potem latałam po gąszczach z tym wężem na twarzy przerażona i wpadłam w wielką pajęczynę z jakimś półmetrowym pająkiem i zwiałam stamtąd i się tak zmęczyłam, że w końcu padłam i zgubiłam z Tobim Itachiego i Kisame.
Zostawiliiiiiiiiii naaaaaaaaas ;_____________;. (dop. Aut. Nie, to na pewno taki żart aprimisowy…)
Przyzwałam Artura i kazałam mu wytropić (może miał ochotę na sushi, to wytropi se Kisame?).
Ale Artura ledwo widziałam, bo był za zielony… Więc przyzwałam Gabrysia! Gabryś jest niebieski, Gabrysia nie zgubię ;A;. I o dziwo… Gabryś nam wytropił Itachiego. Tobi zaczał płakać, że nas zostawił i w ogóle…
A Kisame go znokautował Samehadą, a mi kazał targać zwłoki ;___; I to jest ten, robiący cały takim szum, w Czwartej Wojnie, podający się za Madarę, Obito?! Toż to… jełop…
Dotarliśmy wreszcie do jakiegoś hotelu, już poza tą dżunglą i tam nocowaliśmy. Oczywiście, ja i Tobi czarne owce, to nas nie mieszali za bardzo w sprawy misji, więc mieliśmy wolną rękę. I TO BYŁ DUŻY BŁĄD.
Wieczorem się z Tobim wymknęłam do jakiegoś klubu. (dop. Aut. …a nie, już nic… C////:<)
Ale mnie nie wpuścili.
Wnerwiona fuknęłam, zaczęłam na gościa klnąć niecenzuralne słówka i se poszłam.
Jak wróciłam, to mnie Kisame zaprowadził znowuż nad wodospad i kazał trenować chodzenie po wodzie. Nosz kurde blacha! Chcą się mnie i Tobiego pozbyć, a więc niech przyznadzą mi to w twarz! Jak ja mam się uczyć misjowania, jak mi nic nie dają do roboty! Dobra…

                - Chodzenie po wodzie no jutsu!

I wbiegłam na wodę jak głupia. Zapadłam się pod wodę i zapomniałam, że nie umiem pływać…
Wybiegłam jak demon od wody święconej.  Czemu tu jest tak dużo wody? A tak poza tym... Jakby co, to ten wieczór to 22 jest i jest w Takigakure ciemno... Bezbronną mnie w ciemność wysyłać! ;A;

                - Aaa… Jak zzi…ziiimno kużwa ja pierdziu mać!

Ale nie. Ja chcę umieć chodzić po wodzie…
I tak ponawiałam próby, aż… Stanęłam na wodzie… Normalnie tak, jakbym miała pod nogami grunt~! Tylko czemu… Czemu mój grunt się podnosiiiii Q.Q?
Zaczęłam się drzeć jak głupia, cofać, łazić, Bóg wie co, zdezorientowana aż w końcu grunt się zanurzył pod wodę, a ja z nim.
Otworzyłam jedno oko pod wodą a tu przede mną…
Połknęłam wodę, wyskoczyłam z wody i zaczęłam kaszleć. (dop. Aut. Ja tak w drugiej klasie połknęłam wodę z chlorem, bo myślałam, że już jest powietrze, ale się myliłam…)
Yayayayaya, co to jest? Wylazł z wody i zobaczyłam… Takiego cudownego potworka, że łojaaa~ Kij z tym, że wyższy od skurduplałej mnie – to miłość od pierwszego wejrzenia.

                - To o tobie mówił Pain?

Stwór przekręcił głowę na bok. Po oczach wywnioskowałam, że jest ślepy. ­
Rozsądek mówi: spierdalaj, póki nie chce cie zabić, ale był cudny…

                - Nie no, co jak co – ale ja się z Tobą hajtam.

Przybliżył do mnie łeb i cośtam wąchał. I chyba wywąchał, że wcześniej jadłam żelki.
Nie no, słodziak to był, nie ma co. Chciałabym na takim polecieć do szkoły… (dop. Aut. Serio. Co na to nauczyciele? XD)

                - Nazwę Cię Diego. Fajnie, nie?
(dop. Aut. Ja tu gadam ze smoko-podobnym stworzeniem, i jest to całkiem normalne… Fajnie mają w naruto.)


A WIĘC. Diego, bo tak go nazwałam, to potworek, którego dla mnie narysował Gabi~! Nyaaa, kocham Diega  ~~   Serio, uwielbiam go~ Jeszt taki niebieszki *________________*
A więc coś czuję, że wraz Misią i Alfonsem to będzie mój ulubieniec... W sumie... Już jest~!!
A więc jeszcze raz dziękuuuuujęęę tak ślicznie~
Cóż, ciągle staram się pisać jak trzeba, ale już tak przyśpieszam, żeby przejść do rzeczy... Ok, od następnej notki już postaram się pisać lepiej... I to nie 1-kwietniowy żart~
Dziękuję za uwagę, przepraszam za zanudzanie~ I oto jeszcze Diego - narysowany przez Gabi :3 (ja go narysuję na ostatniej stronei sprawdzianu szóstoklasistów... Taki odpowiednik "PAN/DA  3"...)
Ej, czy biel liter na czarnym tle na blogu nie wali po oczach, czy mi się zdaje? :O Napiszcie, czy wali, czy nie, żebym wiedziała...



2 komentarze:

  1. Zajebiste, nie nie jebie po oczach. Przyjemnie się czyta. Jakbyś dała np. czerwoną czcionkę to by sie nie dało czytać tego to ;u;
    Właśnie. W tej notce pierwsze miejsce w kategorii "Osz ja haha pierdole" zajmuje tekst...
    "Chodzenie po wodzie no jutsu" XD
    Ty to masz łeb kobito :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Biała czcionka pasuje idealnie do tego tła :D A stworek widać serio serio ci się podoba ^^ Nie mogę się doczekać aż narysujesz go i pokażesz :D! A ja będę mieć UTAU ;U; Już robię conceptart'y! ;U;
    Nocia świetna jak zawsze i bardzo się cieszę,że to nie jest notka prima aprillis,bo tego święta mam serdecznie dość po tym jak jakiś kolo wkradł mi się na fejsa >.>

    OdpowiedzUsuń